jedna porażka pociągnęłaby za sobą łańcuch porażek, więc nie zawalam w ogóle. tylko ja jestem w stanie zmienić mój wygląd, i to osiągnę.
wczoraj koleżanka z biura miała urodziny. przyniosła ze sobą (dosłownie) kilogramy słodkich rzeczy. te wszystkie żelki, ciastka, czekolady leżały 2m ode mnie przez cały dzień. nie skusiłam się na nic. obserwowałam za to ludzi, którzy się częstowali i najczęściej do misek podchodziły otyłe dziewczyny, te same, które przy piątkowym piwie pierdolą, że nie są w stanie zrzucić kilogramów po ciąży, albo że od dziecka są otyłe i to genetyczne (gówno prawda, przetrzepałam ich facebooki i jako nastolatki wyglądały normalnie), albo że po prostu są grube i jak to im nie jest z tym źle. i oczywiście: ty jesteś taka chuda, jak ty to robisz? no kurwa.
te same otyłe koleżanki są zawsze pierwsze do jedzenia ciasta albo lodów na deser po lunchu (bardzo często na stołówce mamy deser, nigdy go nie biorę). to one cały dzień jedzą puste węglowodany, siedząc przy biurku. to one przynoszą najwięcej słodyczy, kiedy są ich urodziny. i to właśnie one najadą na ciebie najmocniej, jeżeli zwrócisz uwagę na to, że ta gruba dupa może jednak nie być genetyczna lub po ciąży.
daje mi to satysfakcję, bo wiem, że moja ciężka praca się opłaci. nawet im na złość.
TYDZIEŃ 3:
sobota:
lunch/kolacja: zupa jarzynowa z kiszoną kapustą
dodatkowo: owoce, szynka
= dobry dzień
niedziela:
dodatkowo: owoce, szynka
= dobry dzień
niedziela:
lunch/kolacja: 2 nadziewane papryki, 1 nadziewany pomidor (mięso, warzywa)
dodatkowo: owoce, szynka
= dobry dzień
dodatkowo: owoce, szynka
= dobry dzień
poniedziałek:
lunch: ryż z mięsem, warzywa
kolacja: sałatka (warzywa, szynka)
= dobry dzień
wtorek:
lunch: mięso, warzywa
lunch: mięso, warzywa
kolacja: sałatka (warzywa, szynka)
dodatkowo: owoce
dodatkowo: owoce
= dobry dzień
środa:
lunch/kolacja: zupa jarzynowa
dodatkowo: owoce
dodatkowo: owoce
= dobry dzień
czwartek:
lunch: mięso, warzywa, kasza
kolacja: ryba, sałatka (warzywa, orzechy)
= dobry dzień
piątek:
lunch: 2/3 kotleta z ziemniaków, warzywa, kasza
dodatkowo: owoce
= dobry dzień
piątek:
lunch: 2/3 kotleta z ziemniaków, warzywa, kasza
dodatkowo: owoce
= dobry dzień
przestałam słodzić herbatę i nie używam ruchomych schodów w górę. staram się codziennie jeździć na rowerze, jak najwięcej.
hula hop update:
hula hop update:
straciłam 6cm w 8 dni: 1cm w pupie, 3cm w boczuchach i 2cm w talii.
powoli ustalam sobie deadline do nowego roku. to wystarczająco czasu, aby osiągnąć to, co zawsze chciałam.
powoli ustalam sobie deadline do nowego roku. to wystarczająco czasu, aby osiągnąć to, co zawsze chciałam.
A więc i Ty powracasz do walki o perfekcję. Eh chudzino, zbliżająca się do rozmiaru 36....
ReplyDeleteMiałąm nie wracać, ale miałam też nie tyć. Nie umiem jeść normalnie, więc znów muszę odpokutować obżarstwo by wejść we własne ubrania z kwietnia/maja...
Trzymaj się :*
Ludzie od zawsze szukają wymówek, zrzucają winę na inne aspekty, gdzie tak naprawdę oni sami są winni swojej nadwagi, otyłości. Są po prostu słabi. Udają szczęśliwych, kiedy w rzeczywistości aż są niezdrowi z powodu tego, co jedzą. Dla nich to jest normalne. Nie rozumiem tego. Jeszcze bardziej dziewczyn, które mówią, że się odchudzają, narzekają na swój wygląd, są na diecie, a z przyjemnością sięgają po kolejną kostkę czekolady. Zabawne.
ReplyDeleteWidzę dużo dobrych dni. Oby więcej takich. Trzymaj się.
Łał! Każdy dzień u Ciebie jest dobrym dniem, jestem pod wrażeniem!
ReplyDeletePięknie Ci idzie. I wazne ze dostrzegasz juz pierwsze efekty.
ReplyDeletePowodzenia dalej. :)
Podziwiam i gratuluję.
ReplyDeleteNienawiść czy po prostu chęć udowodnienia coś innym to dobre paliwo i motywacja, żeby chudnąć. Bardzo dobrze trzymasz równowagę, także wow. Też chciałabym taką złapać. Szacunek.
ReplyDeleteZapraszam do mnie, jeżeli zechcesz odwiedzić tak czarne miejsce:
http://glodnachimera.blogspot.com/